Aksamitne, czarne niebo usiane tysiącami kryształków zwanych potocznie gwiazdami przysłaniały teraz czarne i ciężkie chmury tylko gdzie nie gdzie ukazując srebrzystą tarczę księżyca w nowiu...Na jednym z krolewskich balkonów stał podparty łokciami o balustradę młodzieniec o spiczastych uszach i długich, ciemnofioletowych włosach, z za długą grzywką lekko powiewającą teraz na wietrze...Miał jakieś 5 stóp wzrostu i wąskie zielone oczy w których teraz widniał obraz tarczy ksieżyca...:"Królestwo...Władza...Rządza...Jak mam to wszystko pojąć, ojcze?" Zapytał siebie samego patrząc w niebo:"Odszedłeś tak szybko zostawiając mnie z całym twoim dotychczasowym życiem...Przestawiłeś tylko pionki...To ja jestem królem...A ty zbitym gońcem gnającym rydwanem do nieba..." Rozmyślał...
Offline
Rozlgło się pukanie do drzwi. Najpierw cichutkie i nieśmiałe, potem przechodzace w lekkie dudnienie. Natrętny gość nie czekając na ani jedno słowo z ust nowego króla, wszedł do jego pokoju, a następnie na balkon...
- Oh to tu jesteś paniczu! - zawołał skrzeczącym głosem. Skrzydła które miał na plecach, choć prowizoryczne, wciąż machały, próbując oderwać tłustą postać od ziemi. Był to wcześniejszy doradca króla. - Wszędzie cię szukamy! Zwrócilibyśmy się z tym do naszego świętej pamięci władcy...! - po czym umilkł na minutę, po której znów kontynuował. - Ale sam panicz rozumie, jak się stało... To teraz panicz jest królem... Znaczy jeszcze nie do końca, nie odbyła się koronacja, ale... Panicz jest jedyną osobą do której możemy się z tym zgłosić! - wydukał, spuszczając głowę w pamięci po dawnym królu, jednak zaraz spojrzał młodzieńcowi w oczy.
Offline
Mlodzieniec stał tak przez chwile patrzac w tarczę księżyca poczym wszedł do środka zamykając szczelnie dzrwi balkonowe:"Noc będzie zimna"...pomyslał poczym zaczął delikatnei rozpinać guziki jedwabnej koszuli az do samego końca, a następnei sciągnął ją rzucając na łóżko. Nastepniepodszedł do dużej cedrowej szafy i jednym ruchem dłoni otworzył ją a następnie wyciągnął z niej czarną, przedłużaną koszulę z duzym kołnierzem i zarzucił ją na siebie zapinając potem guziki tak ubrany wyciągnal z szafy jeszcze biały długi płaszcz z aksamitu i tak ubrany udał się na rynek miasta...
Offline